Miałem wielkie szczęście, że trafiłem na super elektryka. Położył kable szybko i sprawnie, doradził w wielu kwestiach technicznych i praktycznych, korygował moje szalone projekty, podpowiadał funkcje. Wszystkie przewody rozłożone zostały w podłodze, w pojedynczej ‘magistrali’, z której na kształt gałęzi drzewa rozchodzą się do poszczególnych pomieszczeń. Kable do oświetlenia rozciągnięte są na stropie (czyli po podłodze strychu), nie mam więc przewodów, które mógłbym przypadkowo przewiercić, wszystko ukryte jest tam, gdzie nikomu nie przeszkadza. Nie było też problemu z tynkarzami, którzy potrafią marudzić i ‘niewłaściwym’ ułożeniem kabli tłumaczyć nierówne tynki.
Wszystkie kable zostały na obu końcach trzykrotnie opisane i ze sporym zapasem sprowadzone do piwnicy w miejsce przyszłej szafy sterowniczej. Całość wyglądała dość groźnie, budziła ekscytację i lęk. Widząc plątaninę kabli miałem chwile zwątpienia, czy w mojej laickiej głowie powstać może rozwiązanie, które ożywi system i pozwoli zapalić choćby jedną żarówkę.